Brukselka pochodzi z Belgii, zatem jej nazwa nie jest przypadkowa, jest efektem skrzyżowania kapusty głowiastej i jarmużu. Wyglądem przypomina miniaturową kapustkę i aż trudno uwierzyć, że w tych małych kuleczkach skrywa się ogromna moc zdrowotna. Posiada ona  wyjątkowe właściwości antyoksydacyjne i odmładzające. Zawarta w niej siarka doskonale wspomaga procesy detoksyfikacyjne, a kwas alfa-liponowy obniża poziom glukozy i łagodzi neuropatie. Z kolei związki azotowe biorą udział w przemianie estrogenu i maja zdolność usuwania jego nadmiaru z organizmu. Co jeszcze w sobie skrywa? Chlorofil, glukozynaty i karotenoidy, które działają antynowotworowo i zmniejszają ryzyko zachorowań na raka jelita grubego, żołądka i trzustki. Kwasy omega 3 redukują stany zapalne, a izotiocyjaniany zmniejszają ryzyko wystąpienia zawału serca. Nie sposób więc brukselce odmówić i nawet przeciwnicy jej zapachu powinni się do niej przekonać. O zapachu wspominając, istnieje kilka sposobów na jego złagodzenie, wystarczy do gotującej się brukselki dodać plaster cytryny, liść laurowy, odrobinę cynamonu lub skórkę razowego chleba. Jeśli chodzi o mnie, brukselkę mogłabym zajadać bez końca i w różnych postaciach, gotowaną, grillowaną czy pieczoną.  Poniższy przepis idealnie nadaje się dla tych, którzy znudzeni są smakiem klasycznej brukselki z bułką tarta. Wprowadza nowe aromaty, które doskonale się z tym warzywem komponują. Delikatna słodycz papryki przełamuje wyrazistość brukselki, sok z cytryny nadaje lekkiej kwaskowatości, a cebulka i czosnek dodatkowo podkreślają charakter tego dania. Jedzmy zielone  kulki mocy na zdrowie.