Niejednokrotnie spotykam się z opiniami, ze nie jadamy ryżu czy makaronu, bo są to produkty tuczące i nie wpisują się w zdrowy styl życia. Czy faktycznie jest tak, że odkładają się nam one w „boczkach”? Jednoznaczna odpowiedź nie istnieje. Wszystko zależy od ilości, rodzaju i jakości danego produktu. Oczywisty jest fakt, że makaron czy ryż, poddany genetycznej modyfikacji czy tez fortyfikacji nie będzie trafnym wyborem. Dodatkowo jeżeli w proporcjach posiłku ilość węglowodanów prostych będzie znacznie przewyższała ilość niskowęglowodanowych warzyw, zwiększamy możliwość odkładania się tkanki tłuszczowej i spowodowania zaburzeń w gospodarce insulinowej (węglowodany proste sprzyjają gwałtownym wyrzutom cukru do krwi). Moja propozycja podania ryżu jest zupełnie bezpieczna, nawet dla osób będących na diecie. Nie tylko nie dołoży nam dodatkowych kilogramów, ale i dostarczy dużą ilość korzystnego dla zdrowia błonnika, witamin, minerałów, antyoksydantów, fitoskładników i białka. Właściwie bardziej trafna nazwa dania to „warzywotto” niż risotto. Przepis w dużej mierze bazuje na warzywach i białku, a ryż jest jedynie dodatkiem, czyli zupełnie odwrotnie niż w przypadku tradycyjnego risotto. Mimo, ze warzywotto nie zawiera sera (działającego zapalnie na organizm) ani dużej ilości tłuszczu, ryż  nie jest suchy, a mięso wyjątkowo soczyste i delikatne. To nieskomplikowane, jednogarnkowe i pyszne danie doskonale udowadnia, ze ryżu bać się nie należy, wystarczy jedynie odpowiednio go skomponować.